Może słyszałeś o ludziach, którzy uporali się z fobią społeczną. To wymaga determinacji i czasu. Gdy zaczynasz unikać sytuacji społecznych zaczynasz coraz bardziej wierzyć w to, że są „nie do zniesienia”. Silnie wierzysz, że pojawienie się pośród ludzi przyniesie wstyd i hańbę, a twój wizerunek zawsze będzie „wadliwy”. Utrzymujesz się w tym przekonaniu, rok, kolejny i kolejny. Później już traktujesz fobię jako część swojej osobowości. Jako coś co było z Tobą od zawsze. Dlatego też tak ważna jest konfrontacja z lękiem
Jest to emocja „nielubiana” przez ludzi. Nikt świadomie nie chce jej odczuwać. Mamy życzenie nie czuć lęku. A jednak jest to nieodłączna część człowieczeństwa. Lęk był bardzo przydatny w przeszłości i uratował niejedno istnienie. Pozwalał przewidzieć niebezpieczeństwo i jemu zapobiec. Styl życia ludzi znacząco się zmienił od momentu, gdy musieliśmy przewidywać zagrożenia na każdym kroku. Dziś nie mamy, aż tak wielu zagrożeń. Jednak lęk pozostał w niezmienionej formie. Dalej Cię ochrania. Wciąż każe uciekać. Pomimo braku zagrożeń.
Zazwyczaj ludzie, gdy odczuwają skutki fobii społecznej zaczynają unikać. Miejsc, innych osób, sytuacji. Powoduje to zwiększenie się prawdopodobieństwa, że będą również się tak zachowywać w przyszłości. Jest to metoda, która redukuje lęk doraźnie, jednak nie rozwiązuje problemu. To co robisz instynktownie, nie jest rozwiązaniem. Masz wrażenie, że sobie pomagasz, a w rzeczywistości jest na odwrót.
Działa to trochę jak wzięcie tabletki przeciwbólowej na poważne schorzenie. Wyobraź sobie, że złamałeś nogę. Załóżmy, że wziąłeś cudowny lek i noga przestała boleć. Nie czujesz bólu, jednak noga wciąż jest złamana. To nie rozwiązuje problemu. Redukuje jedynie nieprzyjemne odczucia. Tak samo dzieje się z lękiem. Unikasz, chwilę poczujesz się lepiej. Jednak wciąż „nosisz fobię” w sobie. Unikanie nie rozwiązuje problemu. Tylko go oddala.
Rozwiązanie
na paraliżujący lęk.Rozwiązanie jest banalnie proste i często nieosiągalne ze względu na paraliżujący lęk. Konfrontacja z lękiem. Brzmi jak coś niewykonalnego. Jednak do tej pory specjaliści nie wymyślili lepszej metody na przezwyciężenie lęku. Ciekawostką jest, że lęk powstał po to żeby nas ochraniać. Ratować życia i chronić przed niebezpieczeństwami. Aktualnie żyjemy w całkiem bezpiecznych czasach. Mamy czas pokoju, podstawowe potrzeby są zaspakajane. Jest wystarczająco dużo żywności, wody. Nie musimy o nią walczyć z innymi. Jak się domyślasz w czasach wojny lęk „przydaje się bardziej”. Ostrzega i troszczy się niczym rodzic.
Dziś sytuacje, których doświadczasz są obiektywnie bezpieczne. Mimo to wzbudzają w Tobie lęk. Odezwanie się w grupie. Obiektywnie jest bezpieczne. Nie stracisz życia, nic Ci się nie stanie. Jednak wydaje się niebezpieczne. Wyrażenie własnego zdania. W naszej rzeczywistości wciąż to jest bezpieczne. Nie stracisz zdrowia, ani życia.
Czasy znacznie się różnią. To lęk nie zdołał się „aktualizować”. Gdy jest go zbyt dużo wtedy stanowi problem. Gdy zagrożenie czyha za rogiem, „ilość lęku” jest adekwatna. Ma on swoją funkcje ratującą życie. W czasach pokoju jego nasilenie jest nieadekwatne. Jednak ewolucja emocji nie nadąża. Bardzo wiele cech wciąż się utrzymuje, a są to cechy naszych pradawnych przodków. Wciąż na pewnym poziomie jesteśmy organizmami walczącymi o przetrwanie. Czasami jednak ta walka „włącza się” w nieadekwatnym momencie.
Trzymaj się,
Łukasz
Członek Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej